top of page

Książki, które warto mieć w domu ...

Carol Vorderman "Biologia Chemia Fizyka, jakie to proste!"

Wydawnictwo Arkady

 

Książka Carol Vordeman jest naprawdę godna uwagi i polecenia, gdyż w sposób  niezwykle atrakcyjny prezentuje zagadnienia z zakresu biologii, chemii i fizyki. Pomysł przedstawienia na 250 stronach trzech dziedzin nauki może wydawać się mocno ryzykowny,  bo oznacza konieczność dokonania wyboru najważniejszych treści, ale – jak się okazuje - nie niemożliwy do zrealizowania. Żeby coś takiego napisać, trzeba posiadać nie tylko rozległą wiedzę przyrodniczą, ale też, niezbędną w naszych czasach, umiejętność selekcji informacji. To naprawdę wielka sztuka i poważne wyzwanie, z którym autorka świetnie sobie poradziła. Po zapoznaniu się z treścią książki, czytelnik ma sporą dawkę podstawowej wiedzy o otaczającym świecie, zjawiskach w najbliższym i nieco dalszym otoczeniu, a także orientację w  najważniejszych procesach zachodzących w organizmach żywych. Z całą pewnością omawiana książka może stanowić podręcznik do przyrody dla wszystkich ciekawych świata, od dzieci poczynając, a na studentach Uniwersytetu Trzeciego Wieku kończąc.

 

    Dorośli mają okazję by przypomnieć sobie, usystematyzować, czy zaktualizować swoją wiedzę z zakresu prezentowanych dziedzin. Niezwykle pomocne, dla lepszego zrozumienia przedstawionych w książce treści, są poglądowe i bardzo czytelne rysunki i grafiki, dzięki którym nawet tak skomplikowane zagadnienia jak transkrypcja  czy translacja  w genetyce, szeregi promieniotwórcze, moment pędu, konwekcja, bramki logiczne czy zachowanie się różnych struktur polimerowych pod wpływem rozciągania i ściskania, staną się proste i oczywiste. Dzięki barwnym i bezpośrednio skorelowanym z treścią ilustracjom z książki mogą z powodzeniem korzystać  młodsze dzieci,  zgłębiając tajniki nieznanych im zagadnień w asyście dorosłego. Ilustracje mają jeszcze jeden walor – rozbudzają  ciekawość, a jak wiadomo prawdziwa nauka (uczenie się) od tego się zaczyna. Rozbudzić zainteresowanie dziecka, to połowa sukcesu edukacyjnego, autorka świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Takie właśnie powinny być wszystkie szkolne podręczniki!

 

   Na końcu książki znajdują się krótkie załączniki do każdej z zaprezentowanych dziedzin, zawierające podstawowe informacje, jak systematyka roślin i zwierząt, wykaz pierwiastków, czy wzory do wyliczania różnych wielkości fizycznych. Znajdziemy tam również diagram pokazujący procentowy udział różnych pierwiastków zawartych w ludzkim ciele. Czy wiecie ile pierwiastków zawiera ludzkie ciało? A którego z pierwiastków jest najwięcej? Po przeczytaniu książki będzie potrafili odpowiedzieć na te i na wiele jeszcze innych pytań. Naprawdę szkoda czasu na zastanawianie się, czy warto wzbogacić biblioteczkę domową o tę pozycję. Ta książka inspiruje i otwiera umysły! Lektura obowiązkowa w edukacji domowej!

 

 

 

 

Carol Vorderman "Programowanie, jakie to proste! Dla dzieci"

Wydawnictwo Arkady

 

 

  To kolejna niezwykła książka z serii „(…), jakie to proste”.  Niezwykłość tej, i pozostałych książek, polega na tym, że ich autorką jest osoba z pasją, która na dodatek – jako mama dwójki dzieci - doskonale wie, jak ważne w edukacji jest rozbudzanie w dzieciach ciekawości i inspirowanie ich do działania.  

 

   W przypadku książki „Programownaie jakie to proste” warto podkreślić szczególną jej zaletę, mianowicie zachęcanie dzieci do „samokształcenia”. Któż z nas rodziców nie chciałby, by jego dziecko potrafiło, korzystając samodzielnie z książki, tworzyć animacje, zmienne i pętle, samodzielnie eksperymentować z językiem programowania, tworzyć algorytmy? To naprawdę jest możliwe! Sprawdziłam to w praktyce, a raczej moja córka, która wzięła pod pachę książkę ze słowami: „Przecież tu jest napisane: dla dzieci, więc dam sobie radę, mamusiu”, następnie usiadła przy komputerze i krok po kroku wykonywała kolejne polecenia z książki. Po pewnym czasie mogłam oglądać pierwsze efekty jej pracy, Fikające na ekranie zwierzątka, z których każde wykonywało inne ruchy, mogły się ze sobą zderzać i wtedy pojawiały się efekty dodatkowe – zmiana albo przyspieszenie ruchu. Po pewnym czasie zwierzątka znikały i pojawiały się inne postaci. A to był zaledwie początek przygody.

 

  Niezwykle cennym elementem omawianej książki są bardzo szczegółowe rysunki i widoki ekranu (zrzuty), dzięki którym dziecko bez problemu korzysta z opisywanych programów komputerowych, wykorzystując w pełni ich funkcjonalności. Zachętę do systematycznego zapoznawania się z treścią książki stanowi fakt, iż efekty pracy widoczne są natychmiast, co stanowi dla dziecka źródło satysfakcji i sprawia, że angażuje się ono jeszcze bardziej w zabawę w programowanie.

 

  Trudno przecenić, w naszych czasach, znaczenie umiejętności programowania. W przypadku dzieci, rozwija ona wyobraźnię, inspiruje do twórczego myślenia, rozwija myślenie logiczne, uczy porządku, systematyczności i dokładności. Tego wszystkiego może nauczyć się Państwa dziecko, jeśli kupicie mu tę książkę. Pamiętajmy, że prawdziwa edukacja nie polega na "wlewaniu" wiedzy do umysłu dziecka, ale na mądrym kierowaniu procesem uczenia się, w tym organizowaniu inspirującego otoczenia z bogatym księgozbiorem. „Programowanie, jakie to proste” to bez wątpienia "mądra" książka. Dlatego w biblioteczce ucznia edukacji domowej nie powinno jej zabraknąć.

 

 

 

 

 

 

Delphine Grinberg   "60 eksperymentów. Super zabawa!"

                                 "60 nowych eksperymentów. Super zabawa!"

Wydawnictwo Arkady

 

 

 

   Czy Twoje dziecko jest dociekliwe, chce wszystko wykonywać samodzielnie i nieustannie poszukuje nowych doświadczeń i wrażeń? A może wręcz przeciwnie? Nie ma ochoty robić czegokolwiek, brak mu pomysłów i ciągle powtarza „mamo nudzi mi się”.  Dobrze się składa, bo mamy propozycję dla jednych i drugich! To dwie książki: „60 eksperymentów” i kontynuacja „60 nowych eksperymentów”.

 

  Każda z książek koncentruje się wokół innych zagadnień, tak więc nawzajem się uzupełniają jeśli chodzi o prezentowane w nich treści. Podtytuł „super zabawa!” nie jest bynajmniej przesadzony, gdyż zaproponowane przez autorkę pomysły na naukowe doświadczenia gwarantują rzeczywiście świetną zabawę. Dzieci ciekawe świata znajdą w nich mnóstwo pomysłów do działania, a te bardziej wyciszone z całą pewnością zwrócą uwagę na szatę graficzną – książki są niezwykle kolorowe i zawierają wiele zabawnych ilustracji, zachęcających do zainteresowania się prezentowanymi przez nie zagadnieniami. Nie wiedząc jak i kiedy, dziecko zostaje wciągnięte do nauki przez zabawę. I nic w tym dziwnego, gdyż wszystko w omawianych książkach, od początku do końca, zostało przygotowane z myślą o dziecku – począwszy od konstrukcji książki i ciekawy sposób „nawigacji” za pomocą zakładek,  poprzez zwięzłe opisy eksperymentów, zabawne komentarze i szereg intrygujących pytań,  na fiszkach do samodzielnej pracy kończąc. Zadaniem rodzica jest przekazanie książki dziecku, od tej pory zaczyna się jego samodzielna praca. Jedyne czego rodzic może się spodziewać (i oczekiwać), to pytań sprawdzających w rodzaju „mamo/tato, a czy wiesz, że… ?”  , a także zaproszeń do wspólnej zabawy lub udziału w eksperymentach.

 

  Rodzice, nie bądźcie zaskoczeni, gdy dziecko zaproponuje Wam wycieczkę po Układzie Słonecznym i nie będzie to bynajmniej spacer wokół lampki w pokoju, gdyż Słońce - wielkości piłki nożnej jest oddalone (dla przykładu) od Neptuna – wielkości ziarna kukurydzy, o około 1500 kroków! Nasi milusińscy znajdą też wiele inspiracji do wspólnych zabaw i odkrywania świata z rodzeństwem i kolegami. Książki są przewidziane dla dzieci od 5 roku życia - choć i tak najważniejszym kryterium dostępności będzie umiejętność czytania, ale zapewne dla niejednego słabo czytającego dziecka możliwość korzystania z nich stanowić będzie skuteczną motywację do sprawniejszego czytania.

Lektura zdecydowanie godna polecenia!

 

 

 

 

 

 

Martin Herbert  „Mamo, on mnie bije. Agresja małego dziecka”.

 

  Książka w bardzo przystępny i usystematyzowany sposób prezentuje zagadnienia dotyczące agresji. Autor podkreśla, że zasadniczym problemem studiów nad agresją jest to, że kryją one w sobie zbyt wiele znaczeń i odniesień do bardzo różnorodnej aktywności. Stwierdza również, że „studia nad agresją pokazują, że w istotach ludzkich nie ma nic takiego, jak instynktowny impuls do przemocy (…). Agresywność to wyuczony nawyk lub żądza” (…) Agresja u dziecka w znacznej mierze jest naturalnym, choć uciążliwym, skutkiem ubocznym uspołecznienia”. 

 

  Podtytuł książki wskazuje, że jej treść odnosi się do małych dzieci, ale można ją polecić spokojnie również rodzicom dzieci w młodszym wieku szkolnym. Znajdą oni w książce najpotrzebniejsze, a zarazem niezwykle użyteczne informacje, jak radzić sobie z agresywnymi dziećmi i w jaki sposób łagodzić kłótnie rodzeństwa, poznają przyczyny powstawania nieakceptowanych zachowań i nauczą się je oceniać prostą metodą ABC (skrót od angielskich słów: Antecedents, Behaviour, Consequences), analizując krok po kroku przypadek dziecka doznającego napadów złości, zapoznają się z taktykami wychowawczymi stosowanymi wobec dzieci przejawiających agresję. 

 

  Niezwykle pomocne są wskazówki dla rodziców zamieszczone w ostatniej części książki, dotyczące tego jak postępować z agresywnym dzieckiem, w jaki sposób zmniejszać u niego poziom agresji i jak uczyć je panowania nad własnymi emocjami. Wielkim atutem książki jest to, że jej autor opiera swoje opinie i spostrzeżenia na własnych doświadczeniach wyniesionych z pracy z dziećmi i młodzieżą agresywną, ale równocześnie, na ich potwierdzenie, przytacza wyniki licznych prac badawczych dotyczących tego problemu. Książka posiada, zatem prócz waloru praktycznego, również wartość teoretyczną. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną jej zaletę – stosunkowo mała jej objętość (ok.70 stron), połączona z bardzo żywym językiem, sprawiają, że jej przeczytanie zajmie zabieganym rodzicom – w sprzyjających warunkach – jeden wieczór. Później nie pozostanie nic innego, jak wdrażać wskazówki i zalecenia autora w życie. Jeśli zdobędziemy się na konsekwencję w działaniu, zapewne szybko odczujemy korzyści z lektury tej książki. Zatem Rodzice do dzieła!

 

Julia A.Sienkiewicz-Wilowska „Dziecko rysuje, maluje, rzeźbi”. GWP. Gdańsk 2011

 

Jako mama trójki uczniów postrzegałam aktywność artystyczną swoich dzieci przez pryzmat realizowanego w szkole przedmiotu „sztuka”. Oznaczało to dla mnie konieczność zaopatrywania moich pociech, co jakiś czas, w najróżniejsze artykuły plastyczne, których żądały „panie od plastyki”, a dla moich dzieci z kolei konieczność zmagania się z różnymi technikami plastycznymi oraz pokonywanie oporu do rysowania, malowania i wszelkiej innej aktywności plastycznej, gdyż jako uznane przez nauczycieli za mało uzdolnione plastycznie, moje dzieci „znienawidziły plastykę”. Jakkolwiek by się nie starały i tak nie były w stanie dostać lepszej oceny niż dostateczna, a jak wiadomo - brak sukcesów skutecznie osłabia motywację i pasję do rozwijania aktywności plastycznej. Już właściwie się z tym stanem rzeczy pogodziłam, tłumacząc sobie, że przecież sztuka to żaden tam ważny przedmiot, a na dodatek nie każdy może/musi być Leonardem, gdy natrafiłam na książkę „Dziecko rysuje, maluje, rzeźbi”, która pozwoliła mi zupełnie inaczej spojrzeć na rolę twórczej aktywności w rozwoju moich dzieci. 

W szkolnym wykonaniu sztuka to nieustanne podążanie uczniów za wskazówkami nauczyciela i wykonywanie prac zgodnie z jego wizją i jego pomysłami, nawet, jeśli uczniowie ich nie rozumieją, bądź uznają za mało dla siebie ważne. Jak bardzo ta „szkolna wizja” odbiega od faktycznej roli, jaką sztuka może i powinna odgrywać w życiu człowieka, przekonujemy się zagłębiając się w lekturę tej niezwykłej książki. Sztuka może i powinna służyć wyrażaniu własnych emocji, uczuć, potrzeb i marzeń oraz uzewnętrznianiu własnej wizji świata. Celem aktywności plastycznej nie musi być koniecznie tworzenie pięknych czy oryginalnych dzieł sztuki, równie dobrze może nim być realizacja potrzeby twórczej aktywności, chęć „wypowiedzenia się” poprzez rysunek. 

Dzięki książce J.Sienkiewicz-Wilowskiej dostrzegłam szereg ważnych funkcji twórczości plastycznej, których do tej pory nie byłam świadoma, znałam bowiem tylko jedną – gnębienie uczniów rysunkami „na temat…”. Zaczęłam, więc zachęcać w domu dzieci do wspólnej aktywności plastycznej wykorzystując propozycje ciekawych ćwiczeń zawartych w książce. Jej wielka wartość poznawcza polega na tym, że autorka zaprezentowała w sposób zwięzły, ale równocześnie wyczerpujący (na potrzeby rodzica), zagadnienia dotyczące ogólnego rozwoju dziecka w różnych okresach jego życia (od niemowlaka do nastolatka), a na tym tle dokonała dogłębnej i wnikliwej charakterystyki aktywności plastycznej. 

Nie wiem, jak autorce udało się w książce o objętości około 200 stron przedstawić materiał o tak obszernej treści, że gdybym chciała sporządzić wyczerpujący opis, zająłby on kolejnych kilka stron. Ale za to wiem, że książkę naprawdę warto polecić wszystkim rodzicom, którzy chcieliby zachęcić swoje pociechy do aktywności plastycznej oraz wykorzystać ją do wspomagania ich wszechstronnego rozwoju. Namacalnym efektem lektury tej książki jest wzrost zainteresowania moich dzieci wszelką postacią aktywności plastycznej. Dzieciaki nieustannie dopytują się „mamo kiedy zrobimy kolejne ćwiczenie z książki?”, a ja z przerażeniem myślę, co zrobię, gdy wyczerpię już wszystkie pomysły z książki? Zapewne podbudowana lekturą sama zacznę wymyślać kolejne zadania. Teraz już wiem, jak ważna jest aktywność plastyczna – nie tylko dla moich dzieci, ale i dla mnie!

Louise Spear-Swerling, Robert.J.Sternberg „Jak nauczyć dzieci myślenia” 

 

W zamyśle autorów, książka „Jak nauczyć dzieci myślenia” jest adresowana do nauczycieli. Jej celem jest wskazanie, w jaki sposób mogą oni wspierać poprawne myślenie uczniów, a przy okazji udoskonalić swoje własne myślenie. W czasach, gdy wpływ rodziców na sukces edukacyjny dziecka jest faktem potwierdzonym przez liczne badania, z czystym sumieniem pragniemy tę książkę polecić również rodzicom, którzy chcą pomóc dziecku w osiągnięciu edukacyjnego sukcesu poprzez nauczenie go myślenia. Nazbyt często w edukacji dzieci przywiązuje się wagę do zapamiętywania, a nie do myślenia. Negatywnym skutkiem takiego podejścia jest fakt, że nasze dzieci nie potrafią radzić sobie z rozwiązywaniem problemów. One potrafią jedynie odtworzyć treść rozdziału w książce, wyrecytować definicję, czy zapisać, bez zrozumienia, wzór fizyczny/matematyczny. Jeśli nawet ten rodzaj wiedzy, czy raczej informacji - bo przecież wiedza to jest ustrukturyzowany zbiór powiązanych ze sobą informacji - jest wystarczający, by zdawać z powodzeniem egzaminy zewnętrzne, to z całą pewnością nie wystarczy, by dzieci, już jako dorośli ludzie, znalazły dobrą, satysfakcjonującą i ambitną pracę. A przecież każdy rodzic tego życzy swojemu dziecku. Jeśli tak, to zachęcamy Rodziców do przeczytania tej książki. Dowiedzą się z niej o różnych sposobach prawidłowego myślenia; poznają etapy skutecznego rozwiązywania problemów; stosowane przez dorosłych strategie udzielania odpowiedzi na pytania dzieci, które w zdecydowanej większości zamiast skłaniać je do myślenia, skutecznie zniechęcają; a także podstawowe zasady poprawnego myślenia i przeszkody, jakie mogą stanąć nam na drodze do tego celu. Będą mieli również okazję zmierzenia się z przykładami konkretnych problemów zaproponowanych przez autorów. 

Książka zawiera liczne przykłady, w jaki sposób wykorzystywać wiedzę na temat specyfiki procesów poznawczych do realizacji konkretnych tematów z zakresu różnych dziedzin nauki – są to cenne wskazówki, jak wspierać naukę dziecka w domu. Dzięki przejrzystemu układowi graficznemu i logicznej strukturze każdego z 7 rozdziałów można z wielką łatwością korzystać z książki i precyzyjnie docierać do wybranych treści. Każdy rozdział kończy się podsumowaniem oraz pytaniami kontrolnymi, które zachęcają do przemyślenia treści rozdziału i dają czytelnikowi orientację, czy i na ile przeczytane przez niego informacje stały się wiedzą. Praktyczna użyteczność książki uzależniona jest, w znacznej mierze, od zaangażowania czytelnika w udzielanie odpowiedzi i rozwiązywanie problemów przedstawionych przez jej autorów. Ta książka jest w równej mierze do przeczytania, jak i przemyślenia. Naprawdę warto do niej sięgnąć, bo jej lektura wyzwala w nas potencjał poznawczy, z którego nie zdawaliśmy sobie sprawy przed jej przeczytaniem!

Russell A. Barkley, Arthur L. Robin Zbuntowany nastolatek. 10 kroków do rozwiązania problemów i odbudowy relacji. 

 

Książka R.A.Barkley`a i A.L.Robina nie jest jedynie zbiorem gotowych pomysłów na to, jak radzić sobie z nastolatkiem w trudnych sytuacjach. Dobre rozeznanie sytuacji, jest niczym trafna diagnoza lekarska – pozwala na skuteczne leczenie. Autorzy wychodząc z tego założenia proponują rodzicom, w pierwszej części książki, dokonanie diagnozy sytuacji i stopnia nasilenia zachowań niepożądanych u dziecka (z pomocą zamieszczonych w książce formularzy) – od tej diagnozy zależeć będzie sposób postępowania z dzieckiem. Następnie prezentują podstawową wiedzę na temat okresu dorastania, zachęcają również rodziców do refleksji nad sobą i swoimi dotychczasowymi relacjami z dzieckiem – przedstawiając m.in. koncepcję „dobrego dopasowania”, style wychowania, czy zachęcając rodziców do sprawdzenia, czy nie wykazują objawów ADHD (tak, tak, problemy dzieci nie biorą się znikąd). Każdy rozdział tej części książki kończy się listą zadań („Podejmowane działania”), które powinien wykonać rodzic, by dobrze rozpoznać omawiany problem i jednocześnie przemyśleć go na własne potrzeby. W takim podejściu przejawia się szacunek autorów do rodziców i uznanie ich podmiotowości. To rodzice mają być twórcami własnych strategii wychowawczych, z nie Barkley i Robin!” Potrafisz to, tylko spróbuj!” – zdają się przekonywać Czytelnika. 

Druga część książki, to propozycja realizacji programu wychowawczego, indywidualnie dopasowanego do specyficznych uwarunkowań wychowawczych różnych rodzin. Jak i czy w ogóle jest możliwe, by rodzice o odmiennych charakterach, mający różne wyobrażenia na temat wychowania mogli korzystać z jednego poradnika, a ich działania były skuteczne? Jest możliwe! Do tego jednak potrzebna jest wiedza z rozdziału I. Poradnik jest tak pomyślany, że w zależności od rozpoznanych wcześniej, w oparciu o diagnozy i listy działań, problemów, jeśli nie uda się realizacja „planu A”, można sięgnąć do „planu B” lub „C”. Rodzic ma możliwość dopasowania wariantu programu wychowawczego do specyfiki własnej rodziny. Tutaj nie rodzina musi się podporządkować programowi, tylko na odwrót, dlatego podejmowane przez rodziców działania nie wprowadzają sztuczności w relacjach z dziećmi. 

Ewa Filipiak „Rozwijanie zdolności uczenia się. Z Wygotskim i Brunerem w tle”. GWP, Sopot 2012

 

Książka Ewy Filipiak „Rozwijanie zdolności uczenia się” jest w pierwszej kolejności adresowana do nauczycieli, którzy nie zadowalają się tym, co już wypracowali, ale nieustannie poszukują możliwości i okazji do doskonalenia swojego warsztatu. Ale również i dla rodziców książka ta może stanowić niezwykle interesującą lekturę, gdyż dzięki niej będą mieli możliwość poznania procesu dydaktycznego od zupełnie nieznanej im strony. W czasach, gdy sami chodzili do szkoły, najważniejszą osobą na lekcji był nauczyciel (tak niestety do dzisiaj jest jeszcze w większości szkół, do których uczęszczają nasze dzieci), jednak – przynajmniej w teorii – wiele się zmieniło od tamtej pory i autorka książki pokazuje, na czym polega nowa wizja realizacji procesu nauczania-uczenia się. Przede wszystkim zmienia się rola nauczyciela na lekcji – od dominującej – nauczyciel, jako najważniejszy punkt odniesienia (liczy się tylko on), do wspierającej – nauczyciel jako osoba organizująca środowisko uczenia się ucznia. Od nauczyciela nie oczekuje się obecnie - jak to ujęła obrazowo autorka – by odgrywał rolę „solisty”, ale raczej, by stał się „akompaniatorem”, „tworzącym krytyczną przestrzeń do myślenia, działania, rozumowania, dostarczającego wsparcia uczącemu się dziecku”. Celem książki jest pokazanie nauczycielom, jak mogą stać się prawdziwymi wirtuozami w organizowaniu procesu dydaktycznego, w którym dzieci są najważniejszym podmiotem. Dla rodziców może być ona świetnym materiałem porównawczym, tego jak jest, a jak powinno być w szkole ich dzieci, a także punktem wyjścia do podjęcia z nauczycielami rozmowy na temat metod i form pracy nauczycieli na lekcjach. Taką rozmowę można zainicjować podczas wspólnego spotkania nauczycieli z rodzicami - członkami Rady Rodziców, którzy zapoznali się z książką. 

 

bottom of page